Nie chcę już publikować.
Nie chcę publikować. To będzie jeden z najtrudniejszych dla mnie postów. Może nie byłby on tak trudny, gdyby nie chodziło o mój kanał oraz o to, co się u mnie ostatnio działo. O ile zawsze staram się szerzyć radość i motywować do działania, dzisiaj to ja potrzebuję wsparcia. Nie daję sobie już rady sama, a nie lubię kłamać i mówić, że wszystko jest okej, kiedy tak nie jest. Od dawna nie jest okej, ale starałam się nikogo nie martwić.
Co się dzieje?
Od dawna nie dzieje się u mnie okej. Straciłam pasję do nauki, do tworzenia treści, do dzielenia się z Wami moją pasją. Niekórzy pomyśleliby, że mi się to po prostu znudziło. Nie jest tak. Uwielbiam to wszystko, ale nie daję sobie sama rady. Tak, wpadłam w chwilową depresję. Albo jakikolwiek inny stan, którego za nic nie potrafię nazwać.
Dzieje się tak od kilku tygodni. Niby tworzyłam, ale zaczynałam być coraz bardziej pogrążona w smutku. Marzyłam jedynie o tym, by iść spać i czytać opowiadania, które potęgowały ten nastrój. Odsuwałam się od wszystkich – rzadziej odpisywałam na komentarze, wiadomości na Instagramie. Nie dawałam rady. Ciągle płakałam. Miałam dość. Od podobno najważniejszej dla mnie osoby otrzymywałam ciągle feedback mówiący “zostaw mnie w spokoju”. Ani razu mi nie pomógł. Pogrążałam się w smutku coraz bardziej…
Dlaczego nie chcę już publikować?
To nie jest tak, że nie chcę już publikować. Chcę to robić. Uwielbiam publikować i utrzymywać z Wami kontakt. Ale nie w taki sposób, kiedy narzuca mi się jak mam to robić. Nie nagrywaj tu, nagrywaj gdzie indziej, nie siadaj tu, nie mów tego, nie mów tamtego, nie korzystaj z tego mikrofonu, nie wspominaj o sobie, nie mów o Bollywood… Nie chcę, by narzucano mi sposób, w jaki mam montować moje materiały. Probowałam tak robić i źle się z tym czuję. Nie chcę, by narzucano mi, o czym mam mówić. Nie potrafię być aktorką i mówić tego, czego ode mnie ktoś wymaga.
Jestem sobą, nazywam się Kasia, bardziej znana jestem jako Keitah i dobrze, jestem roztrzepana. Może i jestem naiwna wierząc, że YouTube to jednak cudowna sieć społecznościowa, która pomaga ludziom w życiu. Może i jestem prostoduszna dzieląc się swoją pasją, bo to lubię. Ale czy naprawdę to jest takie złe? 🙁 Czy to naprawdę jest powód, by mnie odtrącać i mówić, w jaki sposób mam zajmować się swoją pasją?
Samotność, a YouTube
Jak możecie się domyśleć z poprzedniego akapitu, ktoś zaczął się mieszać w mój kanał. Dostawałam polecenia, rady i wskazówki, co mam zmienić, by było jeszcze lepiej. Ale nie jest lepiej. Skończyło się na tym, że chcę zniknąć. Nie o to przecież chodziło. Przez te wszystkie zmiany straciłam poczucie swojej własnej wartości i sama nie wiem już, co mam zrobić.
Nie chcę ciągle słyszeć, że wszystko co robię jest bez sensu.
Już nie.
Nie mam zamiaru ciągle się poświęcać dla kogoś, kto tego w ogóle nie docenia.
Już nie!
Nie rozumiem, dlaczego ja mam wywyższać zainteresowania kogoś innego, kiedy moje są mieszane z błotem? Są nieszanowane i wyśmiewane tak samo jak i moja osoba. Na takie traktowanie sobie nie zasłużyłam. Nikt sobie na to nie zasłużył!
Zmiana nastawienia
Im dłużej piszę ten post, tym bardziej zmienia się moje nastawienie. Z płaczliwej i załamanej Kasi zmieniam się we wkurzoną Keitah. Nie jest to moja najlepsza odsłona, ale tak jak napisałam wyżej chcę być szczera. Co więc zrobię? Będę nagrywała w taki sposób, w jaki mi się to podoba. Z drobnymi zmianami, by było jeszcze lepiej. Ale będą to moje zmiany. Nikt nie będzie mi rozkazywał, co mam robić, czego mam nie robić. Będę mowić, w taki sposób, w jaki chcę. Oczywiście bez powtórzeń (to irytujące, wiem) i bez przekleństw, bo to nie mój styl. Ale nikt nie będzie mi rozkazywał, bo myśli, że mu wolno. Nie chcę już publikować pod przymusem, bo ktoś mi każe. Będę publikować, bo to kocham.
Moi drodzy, taki post może wydawać się dość dziwny, jeśli chodzi o mojego bloga jak i ogólnie moją osobę. Raczej nie narzekam, nie skarżę się na nic, ale kilka ostatnich tygodni było naprawdę strasznych. Nie chcę, by to się powtórzyło. Przepraszam, jeśli kogoś poważnie nastraszyłam. Chciałam tylko się podzielić tym, co działo się w mojej głowie w ostatnim czasie,
Dziękuję każdej jednej osobie, która przeczyta ten post i proszę! – jeśli masz podobną sytuację, nie bój się postawić na swoim, nawet jeśli stawka jest wysoka. Tutaj chodzi o Twoje szczęście i Twoje samopoczucie.
Ja teraz zmykam nabierać sił do pracy, czyli idę robić remont w moim pokoju, by tło do nagrywania było jeszcze lepsze. Cóż, dobrze, że mam choć trochę siły w rękach 😉
Do następnego postu!
Może Ci się również spodobać:
- Języki obce jako powód do wstydu
- Wspomnienia językowe
- Książki, które warto przeczytać, czyli co czytałam w marcu?
100 % się z tobą zgadzam.Mi też wszyscy mówili,że jestem zły człowiekiem,bo nie słucham rodziców.Rozkazywali mi,że mam się zmienić. Nie jadłam,nie wychodziłam z pokoju przez wiele tygodni.Po prostu odciełam się od świata.Musiałam sobie wszystko przemyśleć. I postanowiłam,że mam gdzieś co ludzie mówią. Obecnie jestem sobą,ale jednocześnie słucham rodziców.Mam nadzieję,że u ciebie będzie lepiej.Bardzo dziękuje,że jesteś,bo dzięki tobie wiem jak się uczyć języków.Pozdrawiam
Ja właśnie lubię jak dzielisz się swoją pasją jak chcesz/jak lubisz ? Naprawdę do mnie wtedy motywacja żeby jednak uczyć się częściej języków ^^ Jesteś jedynym kanałem który oglądam na bierząco, od razu jak wrzucisz film ?
Rozumiem twój nastrój, niestety mój też często taki jest lecz z odmiennych przyczyn. Zawsze jak już doprowadzę siebie (a raczej inni doprowadzą mnie) do takiego stanu to tłumie to niestety w sobie. Nie pozwól by to jak inni chcą cię zmienić, zraniło cię na tyle by pozostawić ślad na twojej psychice. Spróbuj robić rzeczy które sprawiają Ci radość, nagrywaj i pisz jak tylko tobie się podoba. To twój kanał i blog i nikt nie ma prawa wprowadzać w nim zmian oprócz ciebie.
To twój własny świat w internecie i to ty go kreujesz ?
Dobrze, że udało ci się wyrzucić to z siebie, zawsze to w jakimś stopniu pomaga, można zrzucić z siebie choć trochę ciężaru. Jestem dumna, że udało ci się postawić :D!
Nie wiem jak to w tej chwili opisać…Chciałam powiedzieć, że właśnie takie osoby, które robią to co chcą, to co kochają, bez względu na opinie innych są najlepsze. Patrzysz na tego kogoś i od razu myślisz: “łaaa, ten człowiek jest “kimś”” i masz ochotę brać z niego przykład.
Od dłuższego czasu robię sobie różne “psychologiczne” przemyślenia i doszłam do wniosku, że w dzisiejszych czasach coraz trudniej żyje się w społeczeństwie. Niby masz przyjaciół, rodzinę, ale większość z nich myśli głównie o swoich problemach i nie zauważa, gdy z kimś z ich bliskich dzieje się coś złego. A jeśli już wiedzą o tym, to nie pomagają lub myślą, że to nie jest nic takiego, samo przejdzie. To więcej niż smutne… Patrząc na siebie wiem m.in. ile znaczy zauważenie przez innych ludzi i docenienie tego, co się robi. Lubię mówić ludziom, że zrobili dobrą robotę – po usłyszeniu tego człowiek od razu lepiej się czuje, jest inaczej nastawiony i ma ochotę jeszcze bardziej robić to co kocha :D. Mam takie małe marzenie – chciałabym sprawić, żeby ludzie częściej mówili innym takie rzeczy i jestem pewna, że choć w małym stopniu uda mi się to zrealizować :D.
Trzymaj się Kasiu, życzę powodzenia w realizowaniu pasji po swojemu! 😀 ???!
Wszystkie osóbki, róbcie to co kochacie! Nawet jeśli nie wygląda to aktualnie kolorowo, znajdą się ludzie, którzy będą was wspierać i doceniać mimo wszystko! Najważniejsze, żebyście wy siebie kochali <3
“Let me tell you something you already know. The world ain’t all sunshine and rainbows. It is a very mean and nasty place and it will beat you to your knees and keep you there permanently if you let it. You, me, or nobody is gonna hit as hard as life. But it ain’t how hard you hit; it’s about how hard you can get hit, and keep moving forward. How much you can take, and keep moving forward. That’s how winning is done. Now, if you know what you’re worth, then go out and get what you’re worth. But you gotta be willing to take the hit, and not pointing fingers saying you ain’t where you are because of him, or her, or anybody. Cowards do that and that ain’t you. You’re better than that.” 🙂