Języki obce jako powód do wstydu
Podobno języki obce, a zwłaszcza ich nauka jest czymś dobrym. Ćwiczymy nasz umysł, rozwijamy umiejętności szybkiego mówienia i ogólnie korzyści wymieniać można by długo. Dlaczego więc coraz częściej spotykam się z hejtem dotyczącym nauki wielu języków obcych? Czy chęć zostania poliglotą jest powodem do wstydu? Dlaczego prowadzenie kanału o językach obcych jest powodem do hańby?
Dzisiaj opowieść o tym, jak traktowani są młodzi ludzie, którzy uwielbiają uczyć się języków obcych. Nie obiecuję, że obędzie się bez silnych emocji z mojej strony.
Języki obce są głupie
Gdy przyznaję się, że uczę się dwóch języków azjatyckich (japoński i koreański) ludzie zaczynają różnie reagować. Jedni są pozytywnie zszokowani i pytają się jak mi idzie, a inni twierdzą, że popełniłam błąd i jestem idiotką, ponieważ nie wybrałam języka chińskiego. Do tej wersji wydarzeń zdążyłam się przyzwyczaić i nie widzę nawet potrzeby tłumaczenia, że w moich planach na przyszłość język koreański jest bardziej przydatny. Mówiłam o tym trochę w tym filmiku:
Wyobraź sobie teraz proszę sytuację, w której ja się znalazłam: angielski idzie mi dość dobrze, jest to potwierdzone konkursami, powoli przygotowuję się do nagrywania w języku angielskim (na prośbę widzów), a matura próbna napisana została na 100%. Ostatnio zostało mi jednak nakazane (tak! “nakazane” – jak źle to brzmi…) żebym skończyła z nauką innych języków skoro nawet dobrze nie umiem angielskiego.

Nie było to potwierdzone żadnym rozsądnym powodem. Nigdy nawet nie rozmawiałam z tą osobą w języku angielskim, mimo że rozmawiałam o angielskim. Dziwne, prawda? Cóż, to pierwsza sytuacja, która ostatnio mi się przytrafiła i mimo braku logicznych argumentów sprawiła, że byłam zła.
Masz kanał o nauce języków obcych? Weź się nawet tym nie chwal.
Może subskrybcji nie mam zbyt wielu (jak na stan z 2 czerwca 2019 jest to 5297), ale jestem dumna z tego, co udało mi się osiągnąć. Nie tylko opanowałam strach przed kamerą, lepiej jestem w stanie wyrazić swoje myśli, ale i również ogarnęłam bardzo dużo zagadnień technicznych, które pozwoliły mi poprawić jakość filmików.
Ostatnio jednak ciągle spotykam się ze zdaniem, że kanały na YouTube to zło. Blogi są cacy, ale kanał na YouTube już be. Nieważne, że mam wysoki współczynnik konwersji celu, miesięcznie wysoką ilość obejrzanych minut. Ważne jest tylko to, że YouTube to zło, jest to platforma (nawet nie social media i wyszukiwarka…), na której są tylko idiotyczne treści.
Nie każdy content na YouTube jest dobry (dotyczy to nie tylko polskiej części “jutuba”), ale nie można generalizować i wrzucać wszystkiego do jednego worka. Zamiast się cieszyć, że młodzi ludzie mają swoją pasję, robią coś kreatywnego (i nie szkodzi to innym) to lepiej powiedzieć im, że są idiotami i w przyszłości będą pracować na zmywaku, bo są tak głupi, że nic innego nie będą w stanie robić. W tym momencie już się wściekłam.
Mimo że sytuacja zdarzyła się jakieś 2 tygodnie temu, to emocje, które pojawiły się podczas tej rozmowy siedzą we mnie do teraz. Dlatego potrzebowałam czasu, by się otrząsnąć, ale nadal idzie mi to średnio.
Nie rozumiem dlaczego młodym ludziom w taki bestialski sposób podcina się skrzydła. Nie rozumiem dlaczego mimo okazywania przez nas szacunku nie dostajemy tego w zamian. Różnica wieku nie jest moim zdaniem żadnym powodem, by kogoś traktować gorzej. Ja zachowuję się z szacunkiem i szacunek również mi się należy. Nie jest to tylko formułka nauczana na lekcji WOSu, ale zasada, którą powinno się kierować, by nam wszystkim żyło się dobrze!
Chcesz szacunku? Okaż go więc innym. Proste, ale jednak tak wiele osób z tego nie korzysta, a potem narzeka, że młode pokolenie to tylko banda niewychowanych idiotów. Cóż, a czy mamy odpowiednie wzorce do naśladowania w postaci osób, które widzimy na co dzień? Nie zawsze i powyższe sytuacje tego dowodzą.
Czy warto uczyć się języków obcych? Oczywiście, że nie!

Tym razem sprawa, która nie dotyka mnie bezpośrednio, ale moi przyjaciele mają z tym wielki kłopot. Osoby im najbliższe wmawiają, że nauka języków azjatyckich (i ogólnie języków obcych) jest bezsensowna. “Po co tracisz czas?” bądź też “lepiej się ucz geografii” to teksty, które pojawiają się najczęściej. Może tylko w drugim przykładzie jest zamiana na inny dowolny przedmiot w szkole, ale to tylko skromne przypomnienie.
Czy warto się uczyć języków obcych?
Dlaczego wmawia się młodym ludziom, że jakikolwiek wysiłek i chęć polepszenia swoich kwalifikacji bądź też chęć poznania świata jest zła? Po to byśmi nie byli konkurencją? I tak jesteśmy, bo nowe pokolenie ma często więcej siły i tak czy siak stanowiska, którymi obsadzeni są ludzie z poprzednich pokoleń przejmiemy my. Zazdrość? A co ta osoba robiła, gdy sama była młoda? Lepiej narzekać niż wziąźć się do roboty? Ojeju, jak mi przykro. Sorry, to Ty będziesz przegranym, nie ja.
Cały post napakowany jest bardzo silnymi emocjami. Nie widzicie tego, ale pisząc każdą literę trzęsę się. Trzęsę się, gdy myślę na temat tego, jak bardzo młodych ludzi próbuje się zniechęcić do przenoszenia gór. Nie jesteśmy święci i mamy swoje grzeszki za uszami, ale hej! – kto ich nie ma? Zapomniał wół, jak cielęciem był?
Uczymy się przez cały czas na błędach, są osobniki, którym nie da się przemówić do rozsądku. Nie można jednak z powodu tych wyjątków traktować wszystkich tak samo. Zwłaszcza w rozmowie bezpośredniej.
Nauka języków obcych i jakiekolwiek zainteresowanie (jeśli nie krzywdzi innych) oczywiście nie jest niczym złym. Jeśli ktoś tak myśli, jest w błędzie, ale najprawdopodobniej nie uda mu się tego już wytłumaczyć. Jak poradzić sobie z takimi ludźmi? Najlepiej nie przejmować się ich opinią i robić swoje. Czasami się nie da, ale nie mam zamiaru się poddawać przez osoby, które próbują mi uświadomić, że jestem idiotką. Dobrze, wściekam się, ale mi przejdzie. Nie zrezygnuję z pracy, którą włożyłam w naukę i spełnianie marzeń.
Mam nadzieję, że u Ciebie nie było podobnej sytuacji. Jeśli jednak była, pamiętaj, że warto spełniać swoje marzenia nawet siedząc po nocach. Nie warto słuchać się osób, które tylko przez różnicę w wieku bez podania sensownych argumentów próbują Cię do tego zniechęcić.
Może Ci się spodobać:
Ucz się języka obcego z Keitah!
Chcesz nauczyć się języka obcego od podstaw lub wzbogacić to, co już potrafisz, by lepiej się porozumiewać?
Jeśli twoja odpowiedź brzmi tak, z chęcią pomogę Ci przejść zarówno przez słownictwo, jak i gramatykę, by język nie był już dla ciebie obcy oraz by żadna rozmowa nie była stresująca.

Możesz się ze mną uczyć kilku języków obcych na zajęciach indywidualnych lub grupowych! Zajęcia są dostosowane pod Ciebie i Twoje zainteresowania oraz sposób nauki. W taki sposób możesz uczyć się ze mną:
Atmosfera na zajęciach
Zajęcia prowadzę w w przyjaznej i często zabawnej atmosferze. Ze mną nie tylko można pożartować na wiele tematów, ale też pozachwycać się utworami muzycznymi, wymienić się propozycjami filmów do obejrzenia oraz podyskutować na temat tego, jak przyswoić trudniejsze słówka, by stały przed tobą otworem i już nigdy nie sprawiały trudności.
Jak wyglądają zajęcia?
Na zajęciach skupiamy się na najważniejszych zwrotach i słówkach, dzięki czemu bardzo szybko możesz opanować język i przekroczyć bariery w mówieniu. Podczas zajęć na bieżąco zapisuję wymowę zdań oraz wyrazów i rozbrajam je na części pierwsze razem z uczniem, by stało się ono dla niego jasne i czytelne.
Więc jak, zdecydujesz się na naukę języka obcego z Keitah? 🙂
Trzeba być ostatnim kretynem, aby uważać naukę języków obcych za idiotyzm. toż to najważniejsza obecnie umiejętność, jeśli chce się w przyszłości zarabiać nieco więcej, niż najniższa krajowa – w dobrych warunkach i bez znoju 🙂 Angielski to absolutna podstawa, jak codzienne mycie zębów! Języki azjatyckie to przyszłość dla Europy – przecież tam właśnie umiejscowiona jest wszelka produkcja dóbr. A po co komu szkolna wiedza – nawet ta geografia – skoro bez języków obcych będzie zupełnie nieprzydatna? No chyba, że ktoś chce uczyć w polskiej szkole. I założę się, że negatywne opinie na temat Twojej nauki języków pochodzą właśnie od polskich nauczycieli w polskiej szkole, zgadłam?
Powiem Ci tak – uczę języka polskiego w międzynarodowej szkole i bardzo żałuję, że w dzieciństwie myślałam podobnie jak ci, którzy się teraz z ciebie śmieją. Gdybym lepiej znała angielski, zarabiałabym dziś drugie tyle i byłoby mi wiele łatwiej uczyć obcokrajowców polskiej gramatyki. No naprawdę, właśnie ci, ktorzy nie znają obcych języków lądują na zmywaku, w pierwszej kolejności!!! Umiejętność dogadania się z obcokrajowcami jest obecnie naj-waż-niej-sza. Na drugim miejscu stawiam znajomość programowania i grafiki komputerowej (oczywiście przy użycie języka angielskiego, jakże by inaczej).
Zgadzam się, że nauka języków obcych jest ważna, o ile nawet i nie najważniejsza. Wybierając języki, na które obecnie kładę nacisk patrzyłam na zapotrzebowanie rynku i co będę mogła zrobić w sytuacji, gdy mój stan zdrowia się pogorszy. Jeśli chodzi o osoby, od których usłyszałam takie słowa to po części tak – byli to nauczyciele, ale i niestety moi “niedoszli” pracodawcy, którzy stwierdzili, że prowadzenie kanałów social media (głównie kanału na YT) jest stratą czasu… Nie patrząc na to, że nie robię tzw. “rakowego contentu”, tylko coś, za pomocą czego chcę komuś naprawdę pomóc… Podobnie jeśli chodzi o oferty pracy w dziale, który mnie obecnie najbardziej interesuje tj. Social Media Marketing – coś mam wrażenie, że w Polsce dopiero zaczyna się rozwijać świadomość, że social media to nie tylko content śmiechowy/śmieciowy, ale i również potężne medium promocji oraz informacji. Zanim jednak to się rozwinie do takiego stopnia, w którym naprawdę mi się to opłaci to będę dobrze po 30-stce jak i nie po 40-stce…
O Social Media uczę się właśnie w języku angielskim. Podobnie jak i rzeczy związanych z obróbką zdjęć oraz filmów. Zgadzam się więc, że grafika komputerowa i programowanie to dziedziny, które są dobrze płatne również i w Polsce, ale nie ma opcji, by rozwijać się w tych dziedzinach tylko i wyłącznie w języku polskim. Jest po prostu zbyt mało informacji średniozaawansowanych i zaawansowanych, a rozpisywanie się po raz setny jak założyć fanpage firmowy na Facebooku czy kanał firmowy na YouTube jest moim zdaniem bez sensu…
Cieszę się, że nie tylko ja nie zgadzam się z tym, jak traktowane są osoby zafascynowane językami obcymi. Twój komentarz podbudował mnie na duchu, za co bardzo dziękuję <3 P.S. Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku <3
Najważniejsze to na przekór wszystkim robić swoje! My kibicujemy i podziwiamy Twój zapał! 🙂
Dziękuję <3 Ludzie, którzy mówili mi, że nauka języków obcych jest zła twierdzili również, że nie zdam matury, a jak się okazało – bardzo się mylili 😀 Cieszę się również, że moje zainteresowanie jest pozytywnie odbierane przez osoby, które również są zakręcone na punkcie języków obcych <3 😀
Również często słyszę opinie, że lepiej wybrać chiński zamiast japońskiego czy koreańskiego, ale nie wiem z czego to wynika. Według Ciebie z czego to się może brać? I tak w sumie z ciekawości, dlaczego nie wybrałaś chińskiego, jeśli można wiedzieć? Chodzi o tony jak mniemam z Twoich filmów, czy może powód jest jeszcze inny? 🙂