Co zrobić, gdy czuję się źle?

Co zrobić, gdy czuję się źle? – takie pytanie nie każdy potrafi zadać. Niedawno opublikowałam post, w którym opisałam jak czułam się przez ostatnie tygodnie. Nie spodziewałam się tylu pozytywnych słów i historii z Waszego życia. Dziękuję jeszcze raz za każde miłe słowo i ciepłą wiadomość <3 Wszystko przyczyniło się do tego, że zaczynam czuć się coraz lepiej. Gdyby nie Wasze wsparcie nie udałoby mi się podnieść z tego dołka, w którym byłam już od dawna.

Wiem jednak, że nie wszyscy potrafią odpowiedzieć na pytanie, co zrobić, gdy czuję się źle i dlatego dzisiaj chciałabym opublikować listę rzeczy, które mogą pomóc, gdy nie mamy na nic siły. Tę listę tworzę specjalnie, by każdy z nas w chwili słabości mógł ponownie wrócić do tego postu i przypomnieć sobie jak walczyć ze złym nastrojem oraz chwilową depresją.

Jeśli u Ciebie taki nastrój zdarza się często, to możesz również zapisać ten post w zakładkach na komputerze i wracać do tego postu tak często, jak tylko chcesz 🙂

Porozmawiaj z najbliższymi

Smutna Keitah, która jeszcze nie wie co ma zrobić, gdy czuje się źle

To pierwsza rzecz jaką możesz zrobić. Najbliższą osobą może być nie tylko rodzina, druga połówka, ale również i przyjaciel poznany w sieci bądź też i zwierzak (niektórzy czują się wtedy o niebo lepiej, serio!). Rozmowa może zacząć się od zwykłego “hej, co tam?” aż do opisania problemów ze złym samopoczuciem.

Nie ma jednej idealnej recepty na rozmowę o złym samopoczuciu. Jest jednak jedna rzecz o której trzeba pamiętać i jest to… powód dlaczego jest nam źle. Twój rozmówca nie pomoże Ci, jeśli nie ma pojęcia, co mogło spowodować Twój zły nastrój. Ustalenie tego powodu pomoże Ci również w samodzielnej walce ze złym samopoczuciem, bo masz podstawę, by ustalić plan działania na najbliższe kilka dni. Odpowiednio stworzony plan może zdziałać cuda, ale często jest to jednak za mało, by samemu wygrać ze złym samopoczuciem.

Porozmawiaj z obcymi ludźmi

Nie wszyscy decydują się na tę opcję, a szkoda. Po opublikowaniu mojego poprzedniego postu dostałam wiadomości, w których oferowaliście mi, żebym się wygadała. Tak po prostu. Co więcej, sami podkreślaliście, że nie znam Was, ale że chętnie mnie wysłuchacie (w tym wypadku przeczytacie).

Na początku nie wiedziałam jak mam zareagować, bo myślałam, że taka forma “terapii” mi nie pomoże. Jednak się myliłam. Poczułam się o wiele lepiej i po kilku minutach rozmowy dostałam takiego kopniaka do działania, że remont w pokoju zrobiłam w przeciągu niecałej godziny. Nie prosiłam nikogo o pomoc, bo w końcu nie po to ćwiczę łapki na rehabilitacji, bym nie mogła podnosić ciężkich rzeczy 😉 Dałam radę nawet z zainstalowaniem ciężkiego tła winylowego na ścianę, a to już sukces 🙂

Może pojawić się tutaj tylko problem, gdzie znaleźć ludzi, z którymi można porozmawiać o problemach. Ja jako blogerka/YouTuberka mam prościej, ponieważ mam Was – widzów i czytelników. Zawsze można skorzystać z Facebooka i randomowo pisać do ludzi z problemami, ale jest duża szansa, że zostaniecie zablokowani. Grupy wsparcia na Facebooku? Fora internetowe? W tych miejscach w sieci ludzie dzielą się swoimi historiami i problemami. Ja osobiście polecam Naszą Klasę, która może i jest wymierająca, ale ostatnio jak patrzyłam to w wątkach ludzie dzielą się swoimi problemami i nikt nie wyśmiewa tych problemów. Takie zachowanie odrzuca mnie właśnie na przykład od Facebooka…

Idź na zakupy

Co zrobić, gdy czuję się źle? Idź na zakupy!

Jeśli widzieliście zdjęcie na moim Instagramie (i czytacie opisy) to wiecie, że na poprawę humoru pojechałam na zakupy. I tak miałam w najbliższym czasie jechać, bo potrzebowałam eleganckich żakietów, ale skoro miałam już doła to wzięłam się w garść, wyszłam z domu i ruszyłam do Wrocławia. Najgorsze w tym wszystkim było wyjście z domu, ale stwierdziłam, że jestem dzielna i trzymacie za mnie kciuki, więc dam radę. I dałam radę.

Kupiłam wszystko co chciałam i spełniłam kilka swoich drobnych marzeń. Kupiłam żakiety, o których marzyłam od dawna oraz sandały, które dosłownie chodziły za mną od 2 miesięcy. I nareszcie są moje!

Moje wymarzone czarne sandały

Ja jak mam doła najlepiej czuję się kupując ubrania. Tym razem miałam na to fundusze, ale to nie jest tak, że jak zakupy to od razu trzeba wydawać na nie miliony monet. Czasami wystarczy wygospodarować nawet 10 złotych na zakupy, by spełnić swoje marzenie i by poczuć się lepiej. Może to być nawet jedna rzecz. Może to być nowa roślina do pokoju, najnowsza książka Twojego ulubionego pisarza, albo i nawet nowy zeszyt. To Ty wybierasz, co sprawi Ci radość z zakupów podczas doła.

Ciesz się najmniejszymi rzeczami

Wczoraj spełniło się moje małe-duże marzenie. Mam już 200 obserwujących na Instagramie! Dla jednych jest to mała liczba, ale patrząc na czas, jaki prowadzę moje konto “tak na poważnie” to jestem bardzo szczęśliwa. Dziękuję za to, że jesteście i obserwujecie mój profil!

Dla mnie tą małą rzeczą, która sprawiła, że się uśmiechnęłam było uzyskanie 200 obserwujących na Instagramie. Chciałam i się udało. Wszystko jest więc możliwe. Nieważne, że ta liczba utrzymywała się krótko, bo wiadomo, że sporo osób obserwuje tylko na chwilę mając nadzieję, że to oni zdobędą nowych obserwujących, ale i tak się ucieszyłam. Tą małą rzeczą sprawiającą radość może być każdy jeden promień słońca, podmuch wiatru, miły komentarz przeczytany w Internecie albo też zjedzenie czekolady. To Ty wybierasz, co sprawi Ci radość.

Tutaj jest tylko jedna pułapka – często nie zwracamy uwagi na takie drobne rzeczy. Tego trzeba się nauczyć, zacząć podziwiać. Pierwsze dwa, trzy razy mogą być dziwne, możesz mieć w głowie myśli typu “co ja do ****** robię”, ale uwierz mi, że takie myśli miną i zmienią się w “wow, czemu ja tego wcześniej nie widziałam?”.

Zjedz coś pysznego

Nie jestem fanką gotowania, jeść też nieszczególnie lubię. W trakcie mojego złego nastroju schudłam około 3 kilo, ponieważ praktycznie nic nie jadłam. Najbliższe mi osoby zaczęły więc we mnie wpychać jedzenie. Ugh… Zły pomysł.

To Ty musisz zdecydować, co chcesz zjeść w chwili smutku. Niekoniecznie musi to być coś zdrowego – jeśli nastrój poprawia Ci burger z McDonalda to zjedz tego burgera. Jeśli kebab poprawia Ci nastrój to zjedz ten kebab. Cokolwiek, byle tylko się lepiej poczuć. Nie można wpaść tylko w skrajność i zacząć pochłaniać wszystko jak odkurzacz, bo jeśli takie nastroje zdarzają się często to waga może pójść drastycznie w górę (lepiej o tym napisać, bo niby jest to prawda wiadoma od dawna, ale jednak nie wszyscy o niej pamiętają wtedy, kiedy trzeba).

Obejrzyj coś, co kochasz

seriale styczeń

Ulubiony film po raz dwudziesty? Ulubiony odcinek serialu po raz czterdziesty? A może ukochany filmik z YouTube po raz setny? Nie ma problemu. Obejrzyj! Możesz też wybrać się na eksporację ciemnej strony YouTube’a, ale może to się skończyć jeszcze większą depresją, więc tutaj radzę uważać.

Ja uwielbiam filmy Bollywood i serię Scooby Doo, więc ostatnio oglądałam to, co przynosiło mi radość, kiedy byłam dzieckiem. Samo w sobie by mi to nie pomogło, ale jeśli połączyłam to z tymi wszystkimi rzeczami, o których pisałam wyżej to udało się. Jeśli chodzi o mój ulubiony filmik na YouTube to będzie to najprawdopodobniej jeden z materiałów Markipliera – możesz znaleźć ten filmik tutaj 🙂

Zrób challenge na szczęście

Brzmi głupio, ale działa. Sposób polega na tym, że przez cały dzień próbujesz czuć się dobrze. Starasz się nie stresować, robić to, na co masz ochotę (na tyle oczywiście, na ile możesz). Starasz się pogodzić z tym, że masz chwilowy zły nastrój, ale tym samym pozwalasz sobie wybaczyć, że odczuwasz złe emocje. Czasami jest tak, że jesteśmy zawiedzeni sobą, że takie emocje się zdarzyły, ale pogodzenie się z tym pozwala znaleźć światełko w tunelu i nadzieję, że będzie lepiej.

Pod koniec dnia przy takim challenge’u dajesz sobie skromną nagrodę. Może to być ulubiona czynność, na którą w innych chwilach zawsze nie masz czasu albo coś do jedzenia. Łączysz więc przy tym jeszcze sposób opisany wyżej 🙂


To są moje sposoby na to, co zrobić, gdy czuję się źle. Próbowałam wszystkiego, ale nic nie pomogało dopóki nie opublikowałam postu o tym, jak się czułam. Magia Internetu? Kto wie. W każdym razie, mam nadzieję, że ten post pomoże choć trochę tym, którzy zmagają się z wahaniami nastrojów. Trzeba się nawzajem wspierać 🙂

Jeszcze raz dziękuję za wszystkie wiadomości i teraz zmykam na wszystkie odpowiadać 😉

Do następnego postu!

Może Ci się również spodobać:

Ucz się języka obcego z Keitah!

Chcesz nauczyć się języka obcego od podstaw lub wzbogacić to, co już potrafisz, by lepiej się porozumiewać?

Jeśli twoja odpowiedź brzmi tak, z chęcią pomogę Ci przejść zarówno przez słownictwo, jak i gramatykę, by język nie był już dla ciebie obcy oraz by żadna rozmowa nie była stresująca.

Możesz się ze mną uczyć kilku języków obcych na zajęciach indywidualnych lub grupowych! Zajęcia są dostosowane pod Ciebie i Twoje zainteresowania oraz sposób nauki. W taki sposób możesz uczyć się ze mną:

Atmosfera na zajęciach

Zajęcia prowadzę w w przyjaznej i często zabawnej atmosferze. Ze mną nie tylko można pożartować na wiele tematów, ale też pozachwycać się utworami muzycznymi, wymienić się propozycjami filmów do obejrzenia oraz podyskutować na temat tego, jak przyswoić trudniejsze słówka, by stały przed tobą otworem i już nigdy nie sprawiały trudności.

Jak wyglądają zajęcia?

Na zajęciach skupiamy się na najważniejszych zwrotach i słówkach, dzięki czemu bardzo szybko możesz opanować język i przekroczyć bariery w mówieniu. Podczas zajęć na bieżąco zapisuję wymowę zdań oraz wyrazów i rozbrajam je na części pierwsze razem z uczniem, by stało się ono dla niego jasne i czytelne.

Więc jak, zdecydujesz się na naukę języka obcego z Keitah? 🙂